''Pamięć Powstania jednoczy dziś wszystkich Polaków. Choć komuniści chcieli ją zohydzić''
Jaki jest wpływ dzisiejszej daty na obecną polską politykę, nasze społeczeństwo?
Piotr Dmitrowicz: W moim przekonaniu, patrząc na wszystkie rocznice z najnowszej historii Polski, to bez wątpienia rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego łączy ludzi. I co istotne – łączy ich w całej Polsce. Nie jest to rocznica ograniczona tylko do Warszawy i okolic, ale w całym kraju o 17. ludzie się zatrzymują, oddają hołd Powstańcom. To pokazuje, że to data, choć tragiczna, to jednocząca Polaków.
Są jednak spory dotyczące samych okoliczności wybuchu Powstania Warszawskiego. Zasadności decyzji podjętej przez dowódców Armii Krajowej?
Ale sama data jednoczy niezależnie od różnic poglądów w tej kwestii. Zresztą te różnice 1 sierpnia schodzą na dalszy plan. Widać, że po latach przemilczania Powstania Warszawskiego, weszło dziś ono do kultury i popkultury. Czasem można odnieść wrażenie, że może trochę za bardzo. Jednak niewątpliwie od 2004 roku, otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie, to rocznica Powstania jest wydarzeniem, które jak żadne inne potrafi połączyć Polaków.
Pan mówi, że na temat Powstania w PRL kłamano, sprawę przemilczano. W jaki sposób?
Trzeba pamiętać o tym, że do 1956 roku nie odbyły się oficjalne obchody żadnej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Władze komunistyczne w okresie stalinowskim przez 12 lat robiły wszystko, by temat zrywu przemilczeć, pamięć Powstańców zohydzić. W książkach pisano, że AK-owcy współpracowali z Hitlerem.
Po roku 1956 powstawały jednak filmy na temat Powstania Warszawskiego, były organizowane uroczystości?
Faktycznie zaczęły się ukazywać książki i filmy. Ale to też było kontrolowane. Na przykład cenzura zabiegała o to, żeby w okolicach rocznicy 1 sierpnia nie ukazywało się za wiele książek na temat Powstania. Dbano też na – używając współczesnej terminologii – o pewien parytet.
To znaczy?
Chodziło o to, by przedstawiać walczącą w Powstaniu Armię Ludową, AK-owcy byli jedynie w tle. Właściwie pierwsze duże spontaniczne, oddolne obchody rocznicy niezależne od władz odbyły się 1 sierpnia 1979 roku, po pielgrzymce ojca świętego Jana Pawła II w Polsce.
Wcześniej jednak na mniejszą skalę ludzie się 1 sierpnia gromadzili?
Tak, ale bezpieka bardzo te obchody inwigilowała. Zapisywano kto przychodzi na cmentarz, jakie hasła się głosi. Znamienna jest historia pomnika Powstańców Warszawy. Obiecany został jeszcze w latach 40. Po 1956 obiecano go ponownie. Ostatecznie odsłonięto – pomnik Bohaterów Warszawy 199 – 1945, słynną Nike. Otworzono pomnik nie 1 sierpnia, ale 22 lipca. Bo miał się kojarzyć z PKWN i całym tym kłamstwem, a nie Powstaniem Warszawskim.
Jednak czy dla młodych działaczy antykomunistycznej opozycji właśnie odkrywanie wiedzy o Powstaniu nie było ważnym punktem odniesienia?
Oczywiście, że pokolenie Solidarności w jakiś sposób tę historię odkrywało. Szczególnie, że wielu żołnierzy Armii Krajowej było działaczami Solidarności. Ale szeroko prawdę o Powstaniu zaczęto głosić po 1989 roku. Też z oporami. I naprawdę w moim przekonaniu prawdziwy przełom nastąpił po 2004 roku, po otwarciu Muzeum Powstania Warszawskiego. Świadomość wydarzenia, jakim było Powstanie, tego, że żyją jeszcze Powstańcy, że można z nimi porozmawiać, że trzeba o nich kręcić filmy, zrodziła się dopiero wtedy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.